czwartek, 17 marca 2016

Rozdział 2

Weszli. Było ciemno. Bardzo ciemno.
-Ej ludzie , wy telefonów nie macie czy nie umiecie się nimi posługiwać? Zapalcie może latarki?-powiedział Domen i wtedy wszyscy wyciągnęli telefony i  włączyli latarki.
Pomieszczenie wyglądało bardzo ponuro. Na wprost od wejście była recepcja. Ruszyli w jej kierunku. Nagle wszyscy odruchowo podskoczyli. Usłyszeli dzwięk dzwonka. Okazało się, że Anders nacisnął dzwonek przy recepcjii.
-Odbiło ci?! Chcesz żebyśmy na zawał padli czy co?!-oburzył się Michi
-Ale ja nie chciałem-Andi zrobił minę a'la kot ze Shreka.
-No już dobrze chłopaki chodźcie po się jeszcze pobijecie-powiedziała ze śmiechem Maja.
Szli krętymi korytarzami. Z zewnątrz może na taki nie wyglądał ale wewnątrz ten budynek był bardzo wielki.
-Ej wiecie co?-zapytał Andi
-Co?-odpowiedzieli niemal wszyscy jednocześnie
-No bo ja mam taką nietypową sprawe-dusił się prawie ze śmiechu Fannemel
-No mów że-Anja była ciekawa co tak śmieszy jej kolegę
-No bo ja ostatnio przeczytałem różowy pamiętnik Hayboecka...
-Zabije cie-powiedział Michi
-No i właśnie dowiedziałem się-nie ustępował dalej Fannemel
-Dokończysz a pożałujesz-już miał się rzucić na Andiego kiedy to nagle usłyszeli przeraźliwy krzyk. Wszyscy nagle wzdrygnęli się. Nie był to nikt z nich.
-Anja,Ema,Domen,Andi,Maja jesteście?-zapytał aby sprawdzić czy są wszscy jego przyjaciele Michi
-Tak-usłyszał od wszystkich
Odetchnęli z ulgą. Nagle znowu usłyszeli krzyk. Był to krzyk Andiego. Zwrócili latarki ku niemu i ujrzeli...
####
No i jak? Podoba się? 💗💗
KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ

6 komentarzy: